może zrezygnować z dzieci, można produkować automaty.
Wkurza mnie myślenie, i notka łamaną angielszczyzną,
Dla kogo ma być witryna ? Dla politruków, czy dla normalnych ludzi, chcących nawiązać kontakt z innymi na tematy POLITYCZNE?
Normalnemu człowiekowi potrzebne jest potwierdzenie kontaktu z czytelnikiem, bez tego potwierdzenia nie ma sensu zamieszczanie tekstów w witrynie, można je zostawić w swoim kompie.
Kwestia, jak zapewnić owo potwierdzenie, jest do dyskusji, ale nie sama konieczność potwierdzenia,
Należy pamiętać o tym, że dobre, intelektualnie zamknięte, notki, nie wywołują potrzeby polemiki, czyli nikt nie wpisuje pod nimi uwag.
Być może "kręcenie liczników" nabrało rumieńców po tym, jak prowadząc serial o Ukrainie stwierdziłem, że gdy poczytność spadnie poniżej 1000, odchodzę,
no to nabijano mi liczbę odwiedzin,
a dla mnie, jako dla amatora, nie zawodowca, który poświęcał swój cenny czas na wołanie na puszczy, poczytność, czyli docieranie do jakiejś istotnej liczby odbiorców, była jedynym usprawiedliwieniem dla czasu kradzionego rodzinie,
A więc, możliwości obserwacji przez autora "gapiów" notki trzeba powiększać, a nie ograniczać, czy likwidować.
ps. Nadal nie mam czasu na neon, czy też w ogóle sieć i politykowanie, zwłaszcza, że Polacy mają coraz więcej siana we łbach, co widzę przede wszystkim z prawdziwych kontaktów z fizycznymi ludźmi, a nie ze sztucznymi bytami w sieci.
Liczniki, łapki przestały mnie bawić wiele lat temu
Nie w tym jest cel pisania, sam licznik wejść nie mówi nic, bardziej wartościową informacją jest średni czas przebywania czytelnika, bo mówi o tym jak wielu przeczytało notkę a ilu tylko weszło i wyszło nie wiem po co. może tylko po to, czy ktoś mu na jego komentarz odpowiedział.
Są dwa rodzaje autorów, jeden pisze po to, by swą wiedzę, przemyślenia przekazać, jemu dyskusja nie jest potrzebna, inny, by wzbudzić zainteresowanie tematem, skłonić do przemyśleń. Tu dyskusja nad tematem jest mile widziana, choć nie raz przekształca się ona w karczemną bijatykę, lub wojenki podjazdowe portalowych antagonistów. Ja osobiście wolę by moja notatka wzbudzała refleksje i tak dobieram tematy. Stąd liczniki nie są mi potrzebne, zaś średni czas przebywania przydał by mi się.
Sprawa dziwnego zachowania się liczników powinna być wreszcie uczciwie wyjaśniona. Czy przez Pana Oparę, czy informatyków, czy adminów. Czy jest to błąd w systemie, chociaż za długo to trwa i nie wydaje się, żeby to było przyczyną, czy też jest to celowa robota. Liczniki są ważne, ale nie najważniejsze. Dla blogerów, którzy tutaj piszą, chyba najważniejszą sprawą jest przekazywanie innym ważnych wiadomości, które gdzie indziej są zakłamywane i wypaczane, albo ich w ogóle nie ma. Przecież nie chodzi o to, żeby być na świeczniku, ale, żeby przekazać jak najwięcej ważnych informacji tym, którzy tu nawet na chwilę zaglądną i wybiorą notki dla siebie najciekawsze, a przy okazji mogą dowiedzieć się o innych rzeczach o których nie mieliby pojęcia, że nawet takie istnieją. Niezrozumiałe, a nawet przeze mnie karygodne jest zachowanie bogerów, którzy często z błahego powodu obrażają się, odchodzą i kasują swoje wszystkie umieszczone wcześniej notki. Swoją pracę i czas po prostu niszczą. Przecież wiele ważnych informacji w nich było zawartych, nie tylko dla umieszczającego je blogera, ale przede wszystkim dla wchodzących na portal czytelników, szukających ważnych informacji. W jednym miejscu można znaleźć ważne informacje, nie trzeba tracić cennego czasu na szukaniu ich w różnych miejscach w internecie. Często kopiowałam sobie link do ważnej notki, można było do niej wrócić, rozpropagować, a po wykasowaniu wszystkiego, zostaje pustka. Najważniejsze, że portal nadal istnieje, że można różne informacje umieszczać nie dla siebie, a dla wchodzących tu czytelników. Czasem jest więcej notek, czasem mniej, ale zawsze są. Po prostu róbmy swoje, dalej zamieszczajmy ważne informacje i to będzie najlepsze wyjście z tej sytuacji.
oczywiście, jestem szutucznym (a nie wirtualnym) bytem w sieci, i tych bytów mam jak kot, naście, tutaj występuję jako interesariusz (pseudo przeniesione z salonu 24, urodzone po smoleńsku)
bezwzględnie potrzebna mi jest informacja o liczbie czytelników, którzy tekst łyknęli, powinno być jak w poczcie, licznik rośnie, jeśli strona była wyświetlana przez powiedzmy 30 sek (chociaż są tacy, co moje obecne, krótkie notki [taka polityka redakcyjna], przeczytają w 3),
jeśli jest ona (liczba) za mała, nie warto tracić czasu. W swojej poczcie mam kilkaset adresów, lepiej rozsyłać przez pocztę, dopóki znajomi się nie wkurzą),
no, ale jest to stałe grono odbiorców, czyli pozostaje rozsyłanie syfu do nieznajomych,
witryny są lepsze, syf się zamieszcza, i czytają go ci, którzy sami chcą, nie mogą narzekać, co najwyżej opluć.
Tyle, że witryna powinna zwracać liczbę anonimów i listę zarejestrowanych czytelników, konsumentów
dopiero wtedy publikowanie nabiera charakteru publicznej konwersacji.
Zakładanie własnej witryny oznacza jeszcze większą stratę czasu, jest opłacalne tylko przy przejściu na "zawodowstwo", trzeba mieć plany i budżet na lata. Ponadto, nie występuje efekt synergii przy wabieniu czytelników.
Proceder kręcenia licznikami oczywiście należy ukrócić, tyle, że nie przez likwidację liczników (wylewanie dziecka z kąpielą), tylko ich usprawnienie i wprowadzenie dodatkowych informacji, np. listy czytelników mających aktualnie otwartą stronę.
a jeśli chodzi o mnie, to zajmuję się żarciem pestek, z miernym skutkiem, ale to informacja na prywatną korespondencję.
Ach, gdyby tak jakość tekstu decydowała o jego popularności !
ale tak nie jest,
liczy się tylko trafienie w czas, chwytliwość i przypadek,
największą siłę oddziaływania mają nie intelektualne wypracowania,
tylko jedno-zdaniowe demotywatory,
trzeba będzie się na nie przerzucić, tylko nie wiem jak, zwłaszcza jak znaleźć, lub stworzyć do nich grafiki. Nie znam ani narzędzi do grafiki, ani prawa autorskiego.
ps.
po tygodniu przeczytałem twoją notkę o instalacji w10, ale nic mi nie dała. Wygląda na to, że będę musiał postudiować coś jeszcze. To, czego wszystkim trzeba na już, to przepisu na zarejestrowanie się na bezpłatną instalację na serwerach MS ze wszystkich uprawnionych kompów, nawet, jeśli by się miało nadal pracować na starej, pozostawiając sobie pracę w w10 na później, jako ewentualność, która nie ucieknie. (podobno takie są zasady udostępnienia)
na o potem, jeśli ktoś jednak zdecyduje się na w10, przepisu na jego odchudzenie, co najmniej w kwestii korzystania z łącza.
ukatualnienie może być złudną wygodą (ciekawe, czy są programy, które się przeniosą w trakcie uaktualnienia, a nie da się ich zaistalować na dziwiczej wersji)
jak się przenosiłem na w7 z wXP, dałem sobie spokój z uaktualnieniem, stary XP umieściłem w maszynie wirtualnej, niestety, tej MS, same kłopoty, potem dotknęła mnie awaria, której nie rozumiem, raczej nie wirus, raczej nie awaria kompa, tylko SSD intela dał ciała, i rozsiał "dobre zmiany" po całym dysku,
od tej pory w7 na dużym laktoczku i wXP na netbooku, i jest git, tylko kabelek sieciowy przełączam (dla zdrowia nie używam wifi w domu),
kiedyś zrobiłem aktualizację w7 na w7. Kompletna porażka, co prawda działa, mniej, niż więcej, ale kartoteka ze starym systemem przekracza dziesięciokrotnie rozmiar dysku. Według narzędzi MS struktura systemu plików ntfs jest oki.
No więc wolę zainstalować dziewiczy w10, zarejestrować, i skasować. Do tego trzeba mi jednego wolnego dysku, który obleci wszystkie kompy w rodzinie.
Mam ponad 9 letnie doświadczenie w redagowaniu portalu dziennikarstwa obywatelskiego przy jednym z większych porali polskojęzycznych, bo dziś nie jest to portal polski, choć gdy w 2007 ruszaliśmy był to całkowicie portal polski. Astra, Jarek wiedzą co to za portal, nie raz im ich teksty puszczałem. Przeżywaliśmy tam różne problemy, problemy dołowania ocen, problemy wpisów obrażających autorów, problemy nadużyć w zakresie kasowania komentarzy nieprzychylnych tekstowi autora i własnych autora będących wynikiem uwielbienia własnego talentu. Naprawdę nie liczniki, nie łapki mają znaczenie w tym co robimy. Portale typu Neon24 są ostatnimi bastionami polskiej myśli politycznej, polskiego widzenia świata.
Tamten portal DO niemieccy właściciele zamknęli, bo im nie pasował do idei tworzenia "gazetki co przeglądasz oczekując w kolejce u fryzjera". Dlatego nie wolno patrzeć na liczniki, należy dbać o to, by powstawały teksty, które zaciekawią czytelnika, które pobudzą do myślenia, a nie dawać sobie spokój, bo ktoś podbudowuje swoje ego kręcąc licznikami.
Kto i dlaczego wyciął Jinksa????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
A po co pisać oprogramowanie witryny w ten sposób, aby umożliwiać "kręcenie licznikami"?
Może nie jestem biegły w sztuczkach, ale autor twierdził, że jest mnóstwo dziur i jedną załatał, teraz odsłona to nie odsłona, tylko odsłona przez nowego czytelnika,
problem wynika z tego, że witryna z założenia miała oszukiwać czytelników nie definiując pojęcia "liczba odsłon",
gdyby programiści zaczęli od dymka z definicją, który by się pokazywał po najechaniu myszą na liczbę odsłon, to sami by wiedzieli, jak zaprogramować całą resztę, a tak tylko im się wydawało, że wiedzą i knocili, ile wlezie. Tak to jest, jak nie wiadomo, co należy zaprogramować.
----------------
a dobrych, nawet odkrywczych, tekstów jest mnóstwo, tylko jak z nimi trafić do czytelników ?
Wydaje mi się, że jednak idziesz w teorie spiskowe. W zależności od wagi i istoty elementu stosuje się różne nakłady kosztów, wysiłków, by uniemożliwić nieprawidłowe użycie a pomimo tego różni ludzie włamują się, czy to do systemów bankowych, systemów rządowych, baz danych portali społecznościowych. Zagrożenie jakie wynika z tego, że ktoś tam może sobie licznikiem pomanewrować wpisując sobie 10'000 odwiedzin to tylko jego wątpliwa satysfakcja. Nie sądzę, by redakcji zależało na tym by umożliwiać komuś tego typu satysfakcję i maniupulację. Prawda, dobrych tekstów jest na pewno wiele, a trafiać do czytelników można tylko przez odpowiednie portale, które ludzie odwiedzają a najlepiej gdy je jeszcze trolle omijają. Ot trzeba pisać mądrze, a liczniki, nie sądzę, by były tak istotne.
Nie wiem gdzie. Byłem zbanowany przez jakiś i miałem zlikwidowane konto. Cieć, który mnie odbanował, spowodował, że przywrócone notki trafiły do bieżących. To taka forma profesjonalizmu.
neon duch